2021-04-25 09:16:03
Castel Gandolfo, 2017
Benedykt szesnasty był słaby. Tak slaby, jak nigdy dotąd. Leżał na łóżku, podpięty do respiratora, a przez jego głowę przelatywały kolejne wspomnienia. Słyszał strzały, odgłosy lecących bombowców... Wkrótce przed oczami pojawiły sie obrazy, obrazy które już widział, które przeżył. Teraz wracały
1942, Polska
-Raus! Na ziemię! - krzyczał Wojtyła. Żydzi posłusznie kładli się na ziemię
-Karol - Josef ratzinger zaprotestował. Zapał, jaki przejawiał jego przyjaciel wykonując rozkazy, często go przerażał - Karol... Dlaczego chcesz ich zabić? Tu są dzieci. Kobiety. A nawet mężczyźni nie będą walczyć, przecież wiesz. - spojrzał z nadzieją na Jorge Bergolio, czyszczącego karabin nieopodal. Argentyńczyk jednak nie reagował. Nigdy nie reagował.
-Nic nie rozumiesz, Josef - Karol zastrzelił pierwszego Żyda - Oni dążą do naszego zniszczenia, wiec my musimy zrobić to pierwsi. Mój przyjaciel mi to doradził.
-Znowu ten Ste...
-Tak, on.
-Dlaczego tak nienawidzi Żydów?
-Nie wiem, ale ufam, że ma powody. I przekona do tego resztę przywódców - pojechał już do Wannse. A ty, jeśli jeszcze zaprotestujesz przeciwko mordowaniu, będziesz miał przejebane. I nie, nie grożę ci. Ostrzegam. Wiesz ilu wyższych stopniem też jest antysemitami
-Karol, oszczędź chociaż dzieci
-Oh tak. Dzieci oszczędzę - Karol uśmiechnął się złowieszczo
1945, podziemia Berlina
-Mein Fuhrer! Tędy! Bolszewicy zbliżają się. - krzyknął Ratzinger. Adolf Hitler biegł za nim, podczas gdy Wojtyła osłaniał tyły, a Bergolio przód. Na zewnątrz wciaż słychać było eksplozje.Bergolio tymczasem otworzył zamaskowane drzwi. Za nimi był jakiś ciek wodny przypominający rzekę i przygotowana miniaturowa łódź podwodna
-Mein Fuhrer, Jorge zabierze pana tą łodzią do... Gdzie, Jorge?
-Do Argentyny. Mam tam rodzinę. - odparł Bergolio - Tam będziesz bezpieczny, mein fuhrer. Pan Mengele też tam uciekł.
-Mengele? - zdziwił się Adolf - Kto to jest?
-Lekarz w Auschwitz - odparł szybko Wojtyła
-Au...Schwitz? Co to?
-Eeee... Obóz. Dla jeńców i wrogów
-To dlaczego ten Mengele ucieka? Skoro opatrywał naszych wrogów to alianci nie powinni mu zagrażac...
-To niewłaściwy moment wodzu - odparł szybko Ratzinger. Adolf kiwnął głową i wsiadł do łodzi. Bergolio za nim
-Josef - dodał jeszcze - Mam nadzieję ze jeszcze się spotkamy. Całą trójką. Może po wojnie...
-Może - odparł Ratzinger - Płyńcie.
Wojtyła, gdy tylko statek zaczął odpływać, zrzucił mundur wehrmachtu i założył pokrwawiony mundur armii czerwonej i czapkę uszatkę
-Co ty robisz?...
-No co? Musimy jakos przeżyć. Może załapiemy się jeszcze na rabowanie miasta. Idziesz? Mam drugi mundur
-Ale... Co z ideałami... Co z moja rodziną?
-Pewnie nie zyją. Nie wiem. To nieważne. Na pewno nie chcesz zaciągnąć się do ruskich? Mam tam znajomego, pomógłby nam
-Stefana Wyszy...
-Tak, tak, jego
-Wybacz, Wojtyła. To nie dla mnie. Spotkamy się jeszcze kiedyś. Coś mi to mówi.
-Nie daj się zabić, ratzinger
-Nawzajem... towarzyszu - dwaj żołnierze roześmiali się
Watykan, 2005, 2 kwietnia, 21:33
-Ojcze święty - Ratzinger ukłonił się przed Wojtyłą, a raczej Januszem Pawlaczem drugim. Papież zajadał się kremówkami. Przed tlumami zgrywał starca, ale był w sile wieku
-Josef. Wiesz, że źle się dzieje. Oskarżają mnie o ukrywanie pedofili. O rozpowszechnianie AIDS. I inne gówna. Poza tym mosad znów coraz lepiej sobie pogrywa, myślą, że mają mnie w garści. Już raz im pokazałem, zrobimy to jeszcze raz. Jebać to, że staję się coraz mniej popularny. Widzisz te tłumy na zewnątrz? Oni mnie kochają. Będa się dla mnie modlić. Zastąpię w ich domach boga
Ratzinger spuścił wzrok
-Poczęstujesz się kremówką? Ah, zapomniałem. Nie przepdasz za nimi. Mniejsza o to. Milczysz. Wiem, jesteś sceptyczny co do moich planów. Ale ja mam coś nowego. Stefan byłby ze mnie dumny - zgarnął puder ze stołu i rozwinął mapę.
214 views06:16